Wczoraj byłem na serwisie klimy. Została nabita i odgrzybiona. Gość powiedział, że było 1/3 czynnika, sprzęt mają więc pomijam źle wykonany serwis. Klima jak dotąd była nieużywana. Mimo tego dzisiaj, gdy jest pochmurno i ok 23*C "mrozi", a raczej wieje niewiele zimniej niż sam zimny nawiew, czyli można powiedzieć, że nie mrozi. Jest pochmurno, słońce praktycznie się nie przebija. Samochód stał z 4h na dworze, a deska nie była nagrzana i mimo tego powietrze jest ledwo zimne (testowane na każdym biegu nawiewu). W Oplu ojca zaraz po włączeniu, zaczyna mrozić i przy przyłożeniu ręki do nawiewu czuć, że mrozi porządnie, a u mnie w Civicu jak pisałem, niewiele zimniej niż z wyłączoną klimą. Układ szczelny i wszystko sprawdzone. Wczoraj też nie było za specjalnie, ale deska się nagrzała od słońca i przejechałem się tylko kawałek. Czy to norma, że klima w Civicu jest bo jest? Czy może wychodzi na to, że coś jeszcze trzeba by wymienić?